środa, 28 lipca 2010

Rozdział 2.

Gdy wstałam, poczułam chęć pójścia do szkoły. Może to dlatego, że chcę spotkać Justina. Sama nie wiem. Tak czy innaczej polubiłam go. Tak rozmyślając spojżałam na zegarek. Była 7:23, a ja miałam do szkoły na 8:20. Podniosłam się z łóżka, otworzyłam szafę i zaczełam wybierać ubrania. Ubrałam się tak >klik<. Gotowa zeszłam na dół. Śniadanie na mnie czekało był to omlet. Szybko go zjadłam i poszłam do szkoły. Pierwsza lekcja była to Chemia. Nie cierpiałam tego przedmiotu na pół rocze miałam ledwo 3. Gdy zadzwoinł dzwonek wszyscy uczniowie rozeszli się do klas. W klasie siedziało się dwójkami. Ja siedziałam z Tiffany. Wszyscy rozmawiali dopóki do klasy nie wszedł profesor Guttman. Gdy tylko otworzyły się drzwi cała klasa umilkła. Przez całą lekcje nikt się nie odezwał. Każdy czekał na dzwonek. Nawet najlepsi uczniowie. Po 5 minutach byliśmy wolni. Przez całą przerwe opowiadałam Tiff jak było wczoraj na tym "koleżeńskim spotkaniu". Ona powiedziała, że troszkę podoba jej się Chris. Zaczełam ją namawiać, żeby go gdzieś zaprosiła na początku nie chciała, ale w końcu się zgodziła. Na Matmie cały czas była uśmiechnięta, czyli znaczy to, że Christian się zgodził. Na przerwach trochę rozmawiałam z Justinem, a trochę z Tiffany. Ogólnie ten dzień w szkole nie był taki zły.  Po szkole poszłam do Tiff bo poprosiła mnie, żebym pomogła jej strój na randkę. Po godzinie znalazłam 2 boskie zestawy.
- Wybieraj! - powiedziałam do przyjaciółki, pokazując na ubrania. Po 10 minutach wybrała TEN!
- Dzięki ; ) - powiedziała Tiff.
- Nie ma za co. Przecierz po to są przyjaciółki. - przytuliłyśmy się.
- Na pewnie.
- Pamiętaj po randce masz mi wszystko opowiedzieć.- upomniałam ją
- Ok.
- To pa ;* Baw się dobrze. - pożegnałam się.
- Pa ;*
Odeszłam. Cieszyłam się, że Tiffany sobie kogoś znalazła, ale było mi smutno, że ja nikogo nie mam. No trundo. W drodze do domu popychałam kamyk. Szłam tak powolnym krokiem, że nawet moja babcia by mnie przegoniła. Po kwadransie dotarłam do domu. Jak zawsze mamy jeszcze nie było. Nie byłam głodna więc nie zrobiłam sobie obiadu. Poszłam do swojego pokoju. Wziełam iPoda i jakieś czasopismo. Tak gdzieś po godzinie poczułam głód. Zeszłam na dół i zrobiła sobie tosta. Gdy miałam zamiar pójść znowu na górę ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam drzwi w nich stał Justin.
- Skąd znasz mój adres? - spytałam
- Teraz to nie ma znaczenia - odpowiedział
- Okej.
- Przyszedłem tu, żeby Ci coś powiedzieć.
- Wal śmiało. - zachęciłam go.
- Ja...  




      ***
Chciecie się dowiedzieć co się działo dalej?
To komentujcie!
Jak będzie tutaj więcej niż 5 komentarzy to dodam po południu.
A jeżeli mniej to niż 5 to dodam wieczorem.
Do następnego.!
Sasha;*

Polecam blog Emilki. <3

5 komentarzy:

  1. Najpierw Justin odprowadza ją pod dom a potem się pyta skąd ma jej adres...

    OdpowiedzUsuń
  2. Emcia walisz ten sam błąd 2 razy. Dół piszę się przez ó. No i jak karolina wyżej napisała. Gubię się w dialogach.

    OdpowiedzUsuń
  3. e opowiadanie nawet fajne :D:D
    Czekam na nastepny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. taa... z tym adresem to prawda ;P
    Zastanawiam się tylko czemu już w którymś z kolei opowiadaniu jest Chris i Nel... ;/

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz, a na twarzy Sashy pojawi się rogal!
Im więcej komentarzy tym rozdział się szybciej pojawi ;)