2 godziny później.
Jest już wieczór. Jestem zmęczona. Umyję się i pójdę do łóżka. Napuściłam ciepłej wody do wanny, oraz pianę. Leżałam tak z 30 minut. Ubrałam ręcznik, posmarowałam się balsamem cytrynowym, umyłam zęby i ubrałam piżdżmę. Leżałam w łóżku i słuchałam muzyki. Nagle usłyszałam dźwięk smsa. Tak jak się mogłam spodziewać. Był od Justina. Napisał: Przepraszam cię. Ten pocałunek nie miał, żadnego znaczenia. Kocham cię, i zawsze będę kochał. Proszę wybacz mi! Ten kity wciskaj komuś innemu gwiazdorze! Usunęłam wszystkie sms od niego, i wsadziłam komórkę do biurka. Zamknełam oczy. Ja też zasługuje na miłość. Ale taka szczerą.
Ranek.
Obudził mnie dzwięk sms. Było ich… 50?? Wszystkie od Justina. Usunełam je wszystkie i wyłączyłam telefon. Ubrałam się tak. Na dworze był strasznie zimno. Zjadłam tosty oraz wypiłam gorącą czekoladę. Spakowałam wszystkie książki do torby, i poszłam do szkoły. Po drodze żałowałam, że zapomniałam o rękawiczkach. Gdy byłam na miejscu, poszłam do szafki zdjąć kurtkę. Poszłam do klasy w której będzie prowadzona Chemia. Gdy weszłam do klasy moim oczom ukazał się nie miły widok. Justin. Chyba będę musiała przenieść się do innej klasy. Bo w tedy nie będę musiała patrzeć na twarz która mnie zraniła. Usiadłam w ostatniej ławce razem z Tiffany. Lekcje minęły strasznie szybko, a na każde słowo Biebera skierowanego do mnie mówiła: Odwal się. Po lekcjach udałam się prosto do domu. Odrobiłam lekcje. Ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam drzwi, i oczywiście kogo zobczyłam. Justina z bukietem róż. Zamknełam mu drzwi przed nosem, ale on zatrzymał je nogą.
- Wynoś się z tond JB. Nie chcę cię w moim życiu. I tak wystarczająco mnie zraniłeś.
- Nel, proszę daj mi się wytłumaczyć! Proszę! – powiedział.
- Ty nie masz mi nic do wytłumaczenia! – powiedziałam rzucając w niego poduszką.
- Ja cię… - nie dokończył.
- Wynoś się! I nigdy nie wracaj. Chcę o tobie zapomnieć! – popchnęłam go w stronę drzwi, a bukiet spadł na ziemię. Zamknęłam drzwi,, a kwiaty wywaliłam do kubła na śmieci. Po policzkach spłynęły mi łzy. Szybko je wytarłam. Włączyłam telewizor, żeby zapomnieć oderwać się od rzeczywistości. Z czasem się uspokoiłam. Myślałam, że szybko pogodzę się ze stratą Justina, ale tak nie było. Ciągle gdy pojawiała się jego twarz, głos lub jaka kol wiek rzecz związana z nim w moich oczach pojawiały się łzy. To było o wiele trudniejsze niż myślała. To było tak cholernie trude, że najlepszym wyjściem było nie wychodzeniem z pokoju. Nie wiedziałam co z sobą zrobić. Muszę zadzwonić do Tiff, bo zaraz się zabiję. Tiffany pojawiła się po 10 minutach. Opowiedziała jej o całym zdarzeniu. Po 30 minutowym pocieszaniu poczułam się lepiej. Od tego płakania oczy mnie bolały. Chyba najlepszym rozwiązaniem był by sen. Pożegnałam się z moją przyjaciółką, i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i od razu zapadłam w długi głęboki sen.
3 godzin później.
Obudziłam się, była godzina 19. Zeszłam na dół.
- Cześć!
- Hej. Jak tam w szkole?? – spytała mama
- Wszystko ok.
- To dobrze. Chciałam ci powiedzieć, że Justin i jego mama pojawią się w piątek na kolacji.
- Mamo nie! Nie chcę siedzieć przy jednym stole z dupkiem który mnie zranił! – powiedziałam.
- Zranił? Ja nic o tym nie wiem! – powiedziałam. I opowiedziałam jej wszystko od początku do końca. Powiedziała, że to bardzo smutne, pocieszała mnie itp.
- Nelly, przynajmniej zjedz kolację z nimi, a potem będziesz mogła iść do swojego pokoju. – powiedziała mama stanowczym tonem.
- Ok. Ale nie będę tam dłużej niż 20 minut. Zgoda?
- Zgoda – zgodziła się mama i mnie przytuliła. Zrobiłam sobie herbatę oraz płatki. Teraz wszytsko wydawało się inne.
4 dni później.
Normalnie świetnie! Dzisiaj pani Justynka Bieber wraz ze swoją mamą mają nas odwiedzić. Od jakiegoś czasu na Justina mówię Justyna. Mają pojawić się o 18. Bo pewnie Bimber musi pójść do łóżeczka przed 21. Obrażam go, ale tak wyładowuje swoje emocję i czuje się o wiele lepiej.
Godzinę później.
Godzina 17:00. Za godzinę 2 panie mają pojawić się na kolacji. Mama powiedziała, żebym ładnie się ubrała. Wzięłam pierwszą sukienkę która wisiała w szafie. Do niej kilka dodatków. >klik< Gdy zeszłam do kuchni mama właśnie przygotowywała różne potrawy.
- Kochanie, ja idę się przebrać, a ty niczego nie podjadaj! – powiedziała mama która wchodziła do swojego pokoju.
- Ta, taa jasne.. – powiedziałam. Usiadłam na kanapie. Czekałam, aż nadejdzie godzina 18. Każda sekunda i minuta przybliżała mnie do spotkania z Justyną. Zadzwonił dzwonek. Drzwi otworzyła mama, w nich stał Justin i jego mama. Na mojej twarzy widniała mina bez wyrazu.
- Dzień dobry Pattie! – moja mama chyba znała mamę Justynki.
- Cześć Julio!
- Hej Nelly! – powiedział Bieber
- Hej Justy.. Justin – prawie powiedziałam: Justynka. Wszyscy siedliśmy do stołu. Mama zrobiła spaghetti. Nie zbyt skomplikowane danie. Wszcy z wyjątkiem mnie zaczeli jeść. Ja tylko wędrowałam widelcem po talerzu. Gdy podniosłam wzrok znad talerza zobaczyłam Justina pochłaniającego swoją porcję.
- To jest bardzo dobre. Mogę dostać dokładki? – spytał się mojej mamy.
- Pewnie!
- Mamo nie musisz wstawać ja dam jemu swoją porcję. I to prosto po nos. – mówiąc „pod nos” znaczyło to dosłownie. Wziełam w ręce troche spaghetti i rzuciłam mu prosto w twarz (dedykacja dla Jessica:**) Obie mamy spojrzały na mnie potem, na brudasa, i znowu na mnie.
- Nel coś ty zrobiła?! Przeproś Justina, i zaprowadź do łazienki! – powiedziała mama.
- Sorry.. – rzuciłam – Do łazienki trzeba iść prosto, a potem w lewo?? Czy na pewno zrozumiałeś?? – spytałam z chytrym uśmieszkiem.
- Nie trzeba. – Justin spojrzał na mnie wściekłym wzrokiem, a ja to olałam. Usiadłam na krzesło i uśmiechnęłam się do mojej mamy i mamy Biebera. A one ciągle patrzyły na mnie z otwartą buzią.
Oczami Justina.
Jak ona mogła mi to zrobić. Przegieła. Z kąd do głowy przychodzą jej takie pomysły? Muszę z nią porozmawiać. Umyłem twarz oraz wytarłem ręcznikiem. W jadalni Nelly siedziała na krześle z kimś smsując.
- Choć! – pociągnąłem ją za rękę
- Zostaw mnie! – próbowała ściągnąć moją rękę z jej nadgarstka.
- Musimy szczerze pogadać! – powiedziałem.
- Szczerze?? Czyli jak??
- Musimy sobie wszystko wyjaśnić! – powiedziałem patrząc na nią.
- My nie mamy co wyjaśniać! Zdradziłeś mnie! Zerwałam z tobą! Koniec z nami! – powiedziała bardzo wkurzona. Opuściła pokój zanim zdąrzyłem ją zatrzymać.
Oczami Nelly.
Mam już tego wszystkiego dosyć. Ciągle chce wszystko wyjaśniać. Po prostu do niego nie dociera jak mogłam z nim zerwać. Jest debilem. Poszłam do łazienki. Usiadłam w kącie i zaczęłam cicho płakać. Ja ma już dostyć tego smutku, tych łez, Justina. To wszystko niszczy moje życie. Cały makijaż się mi rozmazał, ale nie przejmowałam się tym. Sięgnełam po nożyczki. Zamknełam oczy i poczułam jak krew leje się po mojej ręce…
Trochę smutne, ale takie jest życie. Zrobiłam nowy nagłówek. Podoba się.
Mam nadzieję, że będzie tutaj przynajmniej 12 komci.
Do następnego.!
Sasha.;*
Dziękuję za dedykację <33 i wykorzystanie mojego pomysłu ;p
OdpowiedzUsuńTylko żeby ona przeżyła ;(
Po płaczę sobie ;(
Fajoowy :*
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie, ploosse...
http://myfirstlove-justin.blogspot.com/
Monalizia
PS: Happy Birthday...Emcia mi powiedziała :D
Sto lat. (zyczenia troche spóźnione)
OdpowiedzUsuńTen rozdzialik jest swietny. Nie moge sie doczekac kolejnego.
kiki