- Co, ty tu robisz? - spytałam.
- Ja przyszedłem do twojej matki. - odpowiedział.
- Niby po co?! - odparałam troche nie miłym tonem.
- Chcę wszystko naprawić.
- Dobry żart. Ona Ci nigdy nie wybaczy po tym jak ją zdradziłeś. - odparłam trochę zirytowanym tonem.
- Nelly, ty nic nie rozumiesz. - odpowiedział
- Ja bardzo dużo rozumiem. Idź już zanim mama dowie się, że tutaj byłeś.
- Nie odejdę dopóki wszystkiego nie naprawię.- odparł z poważną miną.
- Po tych 12 latach już nic nie naprawisz!
- Mylisz się.
- To ty się mylisz!! Teraz idź. - chciałam go wypchnąć z domu, ale on powstrzymał moje dłonie.
- Nel, proszę daj mi wyjaśnić! - poprosił.
- Ty nie masz co wyjaśniać - nie dawałam za wygraną.
- Ja rozwiodłem się z Carmen i..
- ...i to nic nie zmienia. Byłeś, jesteś i będziesz draniem. - dokończyłam zdanie.
- Jak ty się odzywasz do ojca! - krzyknął i popatrzył na mnie surowym wzrokiem.
- Ja.. ja nie mam ojca. - powiedziałam przez łzy.
- Masz. Mnie!
- Ty nie masz prawa nazywać się ojcem! Ojcowie są zupełnie inni!
- Są tacy jak ja.
- Ale oni spędzają czas z rodziną, chodzą z dziećmi do kina i są.. po prostu dobrymi rodzicami.
- Ja jestem dobry.
- Nie, nie jesteś! Teraz po prostu wyjdź zanim mama się obudzi.
- Dobrze. Ale wrócę. - odpowiedział.
- Lepiej tego nie rób - krzyknełam za nim i zatrzasnełam drzwi.
Nie wiedziałam co o tym myśleć. Czy powiedzieć, że on tu był? Lepiej nie. Nie wiedziałam czy mam być szczęśliwa, że wrócił i chce wszystko naprawić czy być smutna, że wogółe przyszedł. Moje uczucia były mieszane. Patrzyłam przez okno jak samochód odjeżdża. Z jakiegoś powodu czułam się źle. Może to dla tego, że nie dałam tacie szansy na wyjaśnienie. To było chyba to. Poszłam na górę. W drodze do swojego pokoju zajrzałam do sypialni mamy. Jeszcze spała. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nie chciałam psuć tego szczęścia mówiąc jej o wizycie ojca. Położyłam się na łóżku. Leżałam tak z dobre 10 minut. Nie wiedziałam co z sobą zrobić. Dostałam sms od Justina. Napisał, żebym przyszła do jego domu. Podeszłam do szafy i zaczełam wybierać ciuchy. Ten zestaw nadawał się najlepiej >klik<. Gdy byłam gotowa zdjadłam płatki z mlekiem i podążyłam do jego domu. Na miejscu byłam o 14:30. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi JB.
- Hej - na przywitanie dałam mu całusa w policzek.
- Cześć - uśmiechną się.
- To co wejdziemy do środka?? - spytałam
- A tak jasne - od powiedział. Jego dom był wielki. To była raczej willa.
- Pooglądamy jakiś film?! - spytał.
- Jasne.
- To ty wybierz film jaki chcesz oglądać, a ja zrobie nam coś do jedzenia i do picia.
- Ok - odpowiedziałam. Podeszłam do szafki z płytami. Wybrałam "Oszukać Przeznaczenie 5". Fim nie był tak straszny jak przypuszczałam. Może dlatego, że byłam w objęciach Justina? Pewnie tak. Przy nim czułam się swobodnie. uwielbiam przy nim spędzać każdą chwilę. Miałam nadzieję, że to samo czuje on. Był kimś z kim chciałam spędzi reszte swojego życia. Był dla mnie kimś bardzo ważnym. I miałam nadzieję, że nie będzie tak jak między mamą, a ojcem. W którymś momęcie zasnełam. Obudziłam się w swoim łóżku. Pomyślałam, że Justin mnie tutaj zaniósł. I znowu moja głowa opadła na poduszkę.
***
Już 10 obserwatorów.!
Dziękuję wam za te wszystkie komentarze.
Już wróciłam znad morza więc będę pisać codziennie lub co 2 dni.
Zależy to też czy będę miała wenę!
Pozdrawiam was ;3
Do następnego.!
Sasha.;*
Śliczny rozdział. ; ]
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdzial.
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny
super jest , czekam na nastepny
OdpowiedzUsuń