środa, 11 sierpnia 2010

Rozdział 5.

Gdy się obudziłam była godzina 2:03. Nie mogłam uwieżyć, że już tyle mineło. Nie wiedziałam co robić. Napisałam sms do Justina:
"Śpisz? Nudzę się."
O dzwio mi odpisał:
"Jeszcze nie śpię. Przyjść do ciebie?!"
Odpisałam:
"Jak byś mógł."
A on na to:
"Pewnie. Przyjdę za 15 minut."
Te sekundy ciągneły się jak minuty, a minuty jak godziny. Aż w końcu usłyszałam dzwonek. Szybko zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Tak jak myślałam był to Justin.
- Dziękuję, że przyszłeś. I to o tej goodzinie. - podziękowałam mu
- Dla ciebie wyszystko. - uśmiechną się. Przytuliłam go. - To co robimy?!
- A co możemy robić o tej porze? - spytałam
- Może przejdziemy się na plażę??
- Ok. Tylko się przebiorę. Ubrałam się tak. Gdy była już gotowa, Justin właśnie siedział na kanpie. Wyszliśmy trzymając się za rękę. Na chodniku jeszcze plaiły się światła. Szyliśmy tak bez słowa. Dopiero na miejscu się odezwałam.
- Jak tutaj pięknie - zachwyciłam się jak bym nigdy nie widziałam plaży nocą.
- Widzę tutaj coś piękniejszego - udawałam, że nie wiem o co chodzi.
- A co?!
- Ciebie - i mnie  pocałował.
- To co siądziemy?
- Jasne. - podeszliśmy jak najbliżej morza. JB zdiął koszulkę.
- Co ty robisz? - krzyknełam gdy biegł do wody.
- Idę się pokąpać. Choć!
- Zwariowałeś nie ma stroju.
- I co z tego? - spytał.
- Za chwilę - zamknełam oczy i zaczełam wymyślać jakąś wymówkę. Nie zauważyłam nawet, że Justin wyszedł z wody. Szybkim ruchem podniósł mnie i wrzucił do wody.
- Co ty zrobiłeś ? - krzyknełam.
- Nic.
- Pewnie - strzeliłam focha.
- No już nie obrażaj się. - nie dałam się złamać - Ok... Przepraszam. - i te słowa mnie przekonały.
- Dobra, wybaczam ci. - uśmiechnełam się i zaczełam chlapać go wodą. bawiliśmy się jak małe dzieci.
- Kto ostati przy brzegu to zgniłe jajo. - zaczełam biec. Niestety moje nogi i nie wytrzymały i przegrałam. Położyłam się na piasku, a głowe położyłam na kolanach Justina. Nie wiedziałam ile czasu mineło, ale nie obchodziło mnie to. Chciała bym żeby ta chwila trwałam wiecznie. Po godzinie siedzenia, wróciliśmy do domu. Gdy otworzyłam drzwi, w salonie stali moji rodzice.
- Tata? Co ty tutaj robisz?
- Twoja matka zadzwoniła, że ciebie nie ma w domu. Przyjechałem jak najszybciej się dało. A kto to? - skierował wzrok na JB.
- To jest Justin.
- Dlaczego jesteś cała mokra?
- Bo kąpaliśmy się w morzu.
- Nelly! Trzeba było zostawić jakąś kartkę. A nie wychodzić w domu bez niczyjej wiedzy. ja tutaj od zmysłów odchodziłam. - opowiadałam mama.
- To się nigdy nie powtórzy. Obiecuję!
- Dobrze. Ale jeszcze jeden taki wybryk i masz szlaban - mama nie lubiła mnie karać.
- Ok.
- To dobranoc. - Justin pożegnał się i przytulił mnie.
- Dobranoc - pożegnałam się.
- Marsz do pokoju młoda damo - tato pokazał mi schody.
- Już idę - odpowiedziałam trochę pystatym tonem. Ten wieczór był fantastyczny. Dała bym wszystko, żeby było tak codziennie. JB odmienił moje życie. Na lepsze. Zauważyłam, że nie zabrałam komórki. Wyświetliło mi się 10 połączeń nie odebranych od mamy i tyle samo od taty. Nic dziwngo, że nie usłyszeli telefonu. Bo ustawiłam wibracje. Przebrałam się w moją pidżamę i położyłam się na łóżku. Wziełam swojego iPhona. Trochę popisałam z Tiffany i trochę z Justinem. Potem wziełam iPoda i posłuchałam trochę muzyki. Gdy każda piosenka przeleciała 3 razy poczytałam trochę jakieś czasopismo dla nastolatek. Pisało tam dużo rzeczy o Justinie, ale najbardziej wkurzył mnie nagłówek:
"Justin umawia się z nie znaną dziewczyną"
Wkurzyło mnie też to, ze słowo "nie znaną" były pogrubione. Rzuciłam gazetę w kąt. Nie warto wieżyć w takie bzdury. I tej myśli się trzymałam.



***
No i mamy 5 rozdział.
Połówka już za mną. Przepraszam za literówkę.
Wtedy gdy będzie więcej niż 5 komci pojawi się rozdział.
Dzięki za wszystkie komentarze.
Polecam swojego drugiego bloga.
Sasha.;*

3 komentarze:

Dodaj komentarz, a na twarzy Sashy pojawi się rogal!
Im więcej komentarzy tym rozdział się szybciej pojawi ;)